Wezwania do zapłaty przyszły pocztą. Opatrzone pieczęcią, sygnaturą sprawy, bogato okraszone odwołaniami do ustaw i kodeksów. A nawet do konstytucji. I termin zapłaty. Nieprzekraczalny. W jednym był nawet wypełniony blankiet przelewu. To kolejny sposób na wyciągnięcie pieniędzy – podaje portal Money.pl.
Tego typu pisma krążą od lat. Na nic ostrzeżenia Ministerstwa Sprawiedliwości. „Wpis taki ma charakter czysto informacyjny lub reklamowy. Wezwania do zapłaty nadsyłane przez różne podmioty należy traktować więc jako ofertę komercyjną niezwiązaną z Krajowym Rejestrem Sądowym. Nieuiszczenie opłaty nie wywołuje żadnych skutków prawnych w Krajowym Rejestrze Sądowym” – przestrzega ministerstwo. Już rok temu media informowały o tego typu pismach, ale wysyłanych przez Krajowy Rejestr Sądowny. Nie mylić z Sądowym, ani Sadownym.
Pamiętajmy, że niezależnie od tego, co czytamy w takim piśmie, nie musimy płacić. Wpis do Centralnej Ewidencji Informacji o Działalności Gospodarczej jest bezpłatny. Natomiast Krajowy Rejestr Sądowy nie wysyła wezwań do zapłaty. Zmiany dokonywane są na wniosek przedsiębiorcy, a opłaty uiszcza się w sądzie. Jeśli mamy wątpliwości co do wiarygodności nadawcy, to warto przyjrzeć się adresowi zwrotnemu. I bardzo uważnie czytać treść powiadomienia – przypomina Money.pl.
Więcej: LINK