„Czy w dzisiejszym społeczeństwie nie potrzebujemy szewca, krawca…? W ostatnich latach można było odnieść mylne wrażenie, że tak. Polska postawiła milowe kroki w kierunku stechnicyzowanej rzeczywistości” – czytamy w „Expressie Bydgoskim”.
„Komputery i digitalne rozwiązania nie sprzyjały jednak rozwojowi profesji nastawionych na pracę fizyczną, wymagających określonych umiejętności i kwalifikacji. Plany edukacyjne młodego pokolenia coraz częściej zakładały zdobycie wyższego wykształcenia.”
„W konsekwencji niektóre zawody rzemieślnicze odeszły w zapomnienie, inne diametralnie zmieniły swoją formułę i społeczną funkcję. Przedstawiciele niektórych – fachowcy w swojej branży – znaleźli się w grupie osób najbardziej cenionych i poszukiwanych na rynku pracy.”
„Jeszcze do niedawno liczba osób zainteresowanych kształceniem zawodowym systematycznie malała. Wybór zasadniczej szkoły zawodowej zastępowano alternatywną ścieżką edukacyjną: liceum ogólnokształcące, a następnie szkoła wyższa. Specjaliści ds. rynku pracy z sarkazmem alarmowali: „Jeśli nie chcesz być bezrobotny, nie idź na studia”. Okazuje się, że niektórzy posłuchali tej rady. W roku szkolnym 2007/2008 po raz pierwszy od 18 lat nastąpił wzrost liczby uczniów zasadniczych szkół zawodowych. Czy zatem zawody rzemieślnicze powrócą do łask?”
Więcej: express.bydgoski.pl
22.12.2009