Przedsiębiorcy mają już dość zmagania się z zawiłymi przepisami i sporymi kosztami działania. Niektórzy uciekają za granicę.
Odkąd Polska jest w UE można prowadzić biznes gdzie się chce. Oczywiście wymaga to przeprowadzenia formalności, ale okazuje się, że później przedsiębiorcy mają większą swobodę działania i mniej oddają państwu ze swoich dochodów. W dodatku przedsiębiorca w instytucjach państwowych i urzędach jest traktowany jak klient, a nie jak petent.
Nie wiadomo ilu przedsiębiorców podjęło już taki krok, jednak po rosnącej liczbie ogłaszających się w sieci firm specjalizujących się w „optymalizacji kosztów ZUS”, czyli przenoszeniu działalności do innych państw Wspólnoty, wnosić można, że popyt na taką usługę rośnie.
Jednak eksperci ostrzegają, że takie działanie w ostatecznym rozrachunku wcale nie musi być tak opłacalna jak sugerują niektóre źródła. Po pierwsze, znajomość przepisów prawa wybranego kraju, z reguły tamtejsze przepisy nie są mniej skomplikowane niż u nas, do tego w obcym języku. Po drugie kwestia sporów sądowych. Owszem, może w większości państw Unii szybciej zostaną rozstrzygnięte niż u nas, ale z całą pewnością będzie to przedsiębiorcę więcej kosztowało, bo obsługa prawna np. w Anglii to droga usługa I po trzecie, kwestia etyczna. Im mniej polskich przedsiębiorców będzie wpłacało składki do ZUS, tym większa w nim urośnie dziura, a żeby taką załatać trzeba będzie szukać innych źródeł finansowania, wtedy wzrośnie VAT, CIT, inne podatki.
Więcej: gazetaprawna.pl
11.12.2012
Longina Grzegórska
LINK