„Drynnn… Bogdań Żukowski z Warszawy podnosi słuchawkę telefonu. – Panie kochany, telewizor mi przestał grać. Przyjedź pan, bo ja ulubionych seriali nie mogę oglądać – słyszy zdenerwowany głos starszych kobiet” – czytamy w Gazecie Wyborczej”
„Dla wielu ludzi telewizor to najbliższy przyjaciel – wzdycha pan Bogdan. – Pan wie, pod jaka czasami presją ja muszą pracować? Gdy psują się telewizory, ludzie są tak zdenerwowani, że nawet niecenzuralne słowa padają”.
„Telewizory naprawia ponad 30 lat. Przez przypadek – gdy trafił do wojska, zaczął obsługiwać radiostację. Jak radiostacja padła, z ciekawości przyglądał się pracy tych, którzy je naprawiali. – Pozazdrościłem jej tej umiejętności, postanowiłem sam spróbować – opowiada pan Bogdan”.
„Żukowski zdaje sobie sprawę, że jego zawód z roku na rok zanika, a następców na rynku pracy jest coraz mniej. Jego zdaniem wiele osób ma jeszcze wiedzę i odpowiednie wykształcenie, aby ten zawód się rozwijał, ale jest to odgórnie hamowane: – dystrybutorzy w ogóle nie są zainteresowani naprawą. Dla nich liczy się prawo rynku”.
Więcej: Gazeta Wyborcza
Gazeta Wyborcza
Dariusz Brzostek
04.08.2008