„Na jednego inżyniera z uprawnieniami do kierowania budowami przypada w Polsce sześć – siedem inwestycji. – Przy takich wskaźnikach trudno mówić o bezpieczeństwie robót i dobrej jakości obiektów – przestrzegają przedstawiciele Polskiego Związku Inżynierów i Techników Budownictwa. Proponują m.in. zmiany w kształceniu kadr” – czytamy w Rzeczypospolitej.
„W związku z nasiloną emigracją zarobkową Polaków do państw UE, na rynku budowlanym pojawił się silny deficyt kadrowy. Problemy związane z brakiem fachowców znalazły się w centrum uwagi Polskiego Związku Inżynierów i Techników Budownictwa (PZIiTB), który opracował „Raport w sprawie kadr technicznych i wykwalifikowanych robotników dla budownictwa.”
W raporcie czytamy, że w 2006 roku wydano 203 tys. pozwoleń na budowy a w 2007 – już 230 tysięcy. „Według Polskiej Izby Inżynierów Budownictwa inżynierów uprawnionych do kierowania robotami jest zaś około 60 tysięcy. „Daje to średnio sześć – siedem budów na jednego uprawnionego inżyniera. Jest to wskaźnik absurdalny. Nikt nie jest w stanie efektywnie kierować taką liczbą budów. W rezultacie powstało zjawisko fikcyjnego, aczkolwiek odpłatnego pełnienia funkcji kierownika budowy” – czytamy w raporcie. „Przy dzisiejszej koniunkturze liczba inwestycji będzie gwałtownie rosła. Znacząca ich część to budowy mało skomplikowane”.
„Z danych Państwowej Inspekcji Pracy wynika, że w ciągu ostatnich lat znacznie wzrosła liczba katastrof budowlanych oraz śmiertelnych wypadków przy pracy w budownictwie. W 2006 r. przy około 200 tys. wydanych pozwoleń na budowę było 340 katastrof budowlanych.”