„W rodzinie Tadeusza Walczaka odpoko-leń jest utrwalany kult pracy. Pradziadek z dziadkiem wyrabiali wiklinowe kosze, ojciec był malarzem pokojowym, a Tadeusz, gdy zabrakło mu dwóch punktów, by zostać uczniem ogólniaka, postanowił terminować u tapicera.” – czytamy w dodatku do Gazety Polska
„Tapicerstwo w rzemieślniczym wydaniu to już zanikający zawód. Jak twierdzi Tadeusz Walczak, dziś nawet w tradycyjnych kalwaryjskich wytwórniach mebli nikt nie robi tapczanów, wersalek czy foteli wykorzystując sprężyny wiązane sznurkiem, trawę morską czy naturalne włosie. Meble są składane z półfabrykatów. Połowa mebli jakie trafiają do Walczaka to stare zabytkowe rzeczy. Pieczołowicie je odnawia nadając blask sprzed lat.”
Więcje:gk.pl
08.01.2010
Marian Satała