Według danych ZUS pomiędzy lipcem a wrześniem w Polsce legalnie zatrudnionych było około 569 tysięcy obcokrajowców. Z początkiem 2019 roku większość z nich może wyemigrować na Zachód. Wszystko za sprawą Niemiec, które rozważają zwiększenie udziału pracowników spoza UE w niemieckim rynku pracy.
W Polsce napływowi pracownicy wspierają głównie takie branże jak budownictwo, sadownictwo, rolnictwo i handel. Większość z nich to Ukraińcy, którzy wyjeżdżają do pracy za chlebem. Jednak niedługo może się to zmienić. Zagrożeniem dla polskiej gospodarki jest decyzja Niemiec o otwarciu rynku na pracowników spoza krajów Unii Europejskiej. Po przyjeździe będą mieli oni pół roku na znalezienie legalnej pracy, która pozwoli im zarabiać trzykrotnie więcej niż w Polsce. Eksperci przewidują, że wraz z odpływem pracowników w kraju może pozostać nawet pół miliona wolnych miejsc pracy. Plany Niemiec w szczególności biorą pod uwagę pracowników z Ukrainy, co dla Polski może mieć dramatyczne skutki, ponieważ stanowią oni prawie 75 proc. legalnie zatrudnionych w Polsce obcokrajowców. Co piąta firma ma w swoim zespole pracownika z Ukrainy. Procent ten jest znacznie większy, gdy pod uwagę weźmie się także zatrudnianych nielegalnie. Jeżeli przed wyjazdem nie zatrzymają pracowników wyższe pensje, polscy przedsiębiorcy będą musieli szukać nowych pracowników
Źródło: Rzeczpospolita