””Rząd przyjął ustawę antykryzysową. Dzięki nowej regulacji budżet państwa będzie dopłacał do wynagrodzeń pracowników firm, które mają problemy. Z pomocy będą mogły skorzystać także przedsiębiorstwa, które już przeprowadziły zwolnienia grupowe. Muszą się jednak zobowiązać, że nie przeprowadzą kolejnych redukcji przez co najmniej 18 miesięcy” – czytamy w Dzienniku.
„Firmy nie otrzymają dopłat, jeśli są zadłużone wobec instytucji publicznych. Trudno będzie pogodzić program naprawczy z zakazem redukcji etatów. Przedsiębiorcy mogą zwalniać pracowników przed skorzystaniem z subsydiów”.
„Z dopłat do pensji skorzystają tylko te firmy, które ucierpiały w dobie kryzysu (np. zanotowały co najmniej 30-proc. spadek obrotów od 1 lipca 2008 r.) i zobowiążą się, że nie zwolnią pracowników przez 18 miesięcy od ich otrzymania. Pierwszy warunek może być trudny do zweryfikowania w przypadku małych firm, bo nie prowadzą one pełnej księgowości. Trudno będzie więc sprawdzić, czy spadek obrotów rzeczywiście spowodowany jest kryzysem. W praktyce możliwe jest ominięcie drugiego wymogu. Wystarczy, że firma zwolni część pracowników przed ubieganiem się o pomoc. Zaoszczędzi na ich pensjach, a pozostali otrzymają dopłaty”.
„Nawet te przedsiębiorstwa, które przeprowadzą zwolnienia grupowe, będą mogły wystąpić do Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych (FGŚP) o subsydia płacowe na ratowanie miejsc pracy dla pozostałych pracowników. Tak wynika z projektu ustawy o pomocy państwa pracodawcom w przeciwdziałaniu rozwiązywaniu z pracownikami stosunków pracy z przyczyn niedotyczących pracowników. Premier Donald Tusk zapowiedział, że może ona zostać przyjęta jeszcze dzisiaj przez rząd”.
„Projekt specustawy przewiduje, że z subsydiów płacowych skorzystają też małe przedsiębiorstwa. „W porównaniu z poprzednimi propozycjami ostatnia wersja projektu nie uzależnia wypłaty subsydiów od tego, czy dana firma prowadzi pełną księgowość” – mówi Izabela Opęchowska ze Związku Rzemiosła Polskiego. Jej zdaniem małe firmy nie powinny więc mieć problemów z wykazaniem np. spadku obrotów gospodarczych”.
„Skoro mikroprzedsiębiorstwa nie prowadzą pełnej księgowości, to nie będzie można zweryfikować, czy spadek obrotów wynika z kryzysu, a nie np. nieudolnego zarządzania” – mówi Jerzy Langer. Jego zdaniem takie rozwiązanie może prowadzić do nadużyć ze strony pracodawców. „Nie można im utrudniać możliwości ubiegania się o pomoc w związku z kryzysem. Musimy jednak pamiętać, że subsydia to publiczne pieniądze i powinny być wydawane dla dobra ogółu” – dodaje Jerzy Langer.
Więcej: Dziennik