Gazeta Wyborcza: Czesław Przybyszewski – rzemieślnik z szewską pasją

„O tym, czy po butach widać, jak się zmienia Polska, dlaczego do naprawy trafia głównie czarne obuwie oraz jakie są dzisiejsze szewskie problemy, opowiada „Gazecie” Czesław Przybyszewski, szewc z ul. Żeglarskiej, który wygrał pierwszą turę plebiscytu na ulubionego rzemieślnika z toruńskiej Starówki” – czytamy w Gazecie Wyborczej.

„Natalia Waloch: Od dawna naprawia pan buty torunianom?”
„Czesław Przybyszewski: Od 30 lat.”

„Jak pan zszedł na tę szewską ścieżkę?”
„- To rodziny zawód. Szewcem był mój dziadek i ojciec. Po jego śmierci zakład przejęła mama.”

„Zawsze był w tym miejscu?”
„- Nie, wcześniej m.in. na ul. Szewskiej. Ale zawsze na Starówce.”

„Uczył się pan w jakiejś szkole czy od ojca?
– Od ojca, przez podpatrywanie, jak pracuje.”

„Patrzę na półki w pana zakładzie i widzę, że w obuwniczej modzie wciąż króluje czerń.
– Bo to kolor uniwersalny. Jeśli kobieta ma kolorowe buty, zakłada je rzadziej, bo pasują do mniejszej ilości rzeczy. Mniej więc je niszczy i takie okazy trafiają do mnie rzadziej, dlatego mniej ich pani tu widzi. Kolorowych butów najwięcej mam latem.”

„Można po butach ocenić, jak zmieniła się Polska przez te 30 lat pana pracy?
– Można. Dziś jest ogromny wybór. Dawniej było może 50 wzorów krążących po kraju. Jak się trafił but z Zachodu, od razu było widać, że to nie z naszego rynku. Czasem i u nas coś się trafiało. Pamiętam w takim sklepie na Starówce z modą damską i męską można było dostać kiedyś bordowe włoskie kozaki.
W tym momencie do zakładu wchodzi starsza pani. Narzeka, że czarne półbuty uciskają duże palce. Prosi, żeby je rozciągnąć. Czesław Przybyszewski radzi:
Niech pani nałoży je na grubą skarpetę i ogrzeje suszarką do włosów.”

„A oprócz fasonów butów coś się zmieniło?
– Dawniej obuwie to była głównie skóra i płótno. Dziś przeważają tworzywa sztuczne.
Przychodzi kobieta z butami, które boleśnie uciskają wierzch stopy. Rzemieślnik daje receptę:
Proszę lekko je zwilżyć w tym miejscu, założyć i posiedzieć trochę przed telewizorem. Zwilżyć, nie zmoczyć.”
 

Więcej: Gazeta Wyborcza Toruń
ber
Rozmawiała Natalia Waloch
02.12.2009
LINK