„Kilkaset tysięcy małych i średnich firm musi od 21 lipca przesyłać dokumenty do ZUS z certyfikowanym podpisem elektronicznym. To dla nich wydatek nawet kilku tysięcy złotych.” – czytamy w Rzeczpospolitej.
„Dotychczas nie trzeba było mieć certyfikowanego podpisu elektronicznego. Jednak od 21 lipca zgłoszenia do ubezpieczeń, imienne raporty miesięczne, deklaracje rozliczeniowe i inne dokumenty niezbędne do prowadzenia kont płatników składek, jak również ich korekty muszą trafiać do ZUS opatrzone bezpiecznym podpisem elektronicznym. Jedynie w wyjątkowych sytuacjach możliwe będzie przesyłanie dokumentów w formie papierowej.”
„Szkopuł w tym, że podpis elektroniczny ma identyfikować jedną osobę fizyczną i jest przypisany wyłącznie do niej. Tak wynika z ustawy o podpisie elektronicznym. Oznacza to, że jeden pracownik wyposażony w podpis elektroniczny w firmie nie wystarczy. Może bowiem nagle zmienić pracę, awansować, pójść na dłuższy urlop albo zwolnienie lekarskie. Dlatego najlepiej, by firma miała – dla swojego bezpieczeństwa – dwa albo więcej certyfikowanych podpisów. A to wiąże się z wyższymi wydatkami.”
„– Upowszechnienie podpisu elektronicznego to olbrzymi postęp – przyznaje Jerzy Bartnik, prezes Związku Rzemiosła Polskiego. Dodaje jednak, że dla wielu małych firm to duże utrudnienie i powinien być on wprowadzany stopniowo, nawet od pięciu do dziesięciu lat. Bartnik chwali dobrowolność systemu istniejącą przy rozliczeniach podatkowych.”
„Każdy przedsiębiorca i płatnik może już złożyć deklaracje podatkowe przez Internet. Dotychczas z tej formy rozliczania z urzędem skarbowym korzystali jedynie tzw. duzi podatnicy, czyli podmioty, których roczne przychody netto przekraczają równowartość 5 mln euro. Od 1 stycznia 2008 r. taką możliwość ma każdy przedsiębiorca. Musi tylko mieć bezpieczny podpis elektroniczny, zgłosić w urzędzie skarbowym taki zamiar (ZAWE1) i wskazać osobę upoważnioną do składania deklaracji w jego imieniu.”