Pracodawcy nie są zachwyceni rozwiązaniem, zaproponowanym przez rząd. – Całkowicie przeciwna uldze na start jest Elżbieta Lutow, ekspert ds. rozwoju przedsiębiorczości w Związku Rzemiosła Polskiego (ZRP). Uważa, że w systemie ubezpieczeń jest już dwuletnia ulga w opłatach i nie ma powodu, żeby wprowadzać kolejne. Poza tym nowe rozwiązanie wprowadza nierówne warunki w prowadzeniu działalności, które będą odczuwalne przez najmniejsze podmioty usługowe, działające na prowincji, gdzie różnice wynoszące ok. 850 zł w obciążeniach na ubezpieczenia mają duże znaczenie – dodała. Jej zdaniem, nieuzasadnione ulgi zaburzają warunki równej konkurencji między przedsiębiorcami działającymi w bardzo podobnych warunkach ekonomicznych – podkreśliła.
— Naszym zdaniem, składek nie powinno się różnicować, uzależniając np. od dochodów, czy tym bardziej od przychodów, bo wiemy, że jest rozważane wprowadzenie również takich rozwiązań — powiedziała Elżbieta Lutow. „Wokół zapowiedzianego przed rokiem pomysłu miniulgi dla mikrofirm z miesięcznymi przychodami do 5 tys. zł panuje cisza.
— Przedsiębiorcy będą mieli w państwie partnera — zapewnia Jadwiga Emilewicz. Zapowiada przy tym, że jednym z głównych zadań tego ministerstwa są dalsze prace nad ułatwieniami dla firm. ZRP ma związany z tym postulat— Zamiast wprowadzać kolejne ulgi, pozwalające na kontynuowanie działalności przez samozatrudnionych, może lepiej wesprzeć osoby o niskich dochodach, m.in. poprzez podwyższenie kwoty wolnej od podatku dla większej grupy, w tym prowadzących firmy i limitów kosztów uzyskania przychodów.
Więcej:
pb.pl
Iwona Jackowska
15.02.2017