„Niektóre przepisy Pakietu Antykryzysowego, które miały pomóc firmom, mogą w efekcie działać na ich niekorzyść. Możliwe, że żaden pracodawca nie będzie mógł planować pracy na krótkie okresy.” – czytamy w Gazecie Prawnej.
„Ustawa antykryzysowa umożliwia firmom wydłużenie okresów rozliczeniowych czasu pracy do 12 miesięcy. Dzięki temu firmy mogą dostosować czas pracy podwładnych do potrzeb produkcji. Mankamentem tego rozwiązania jest jednak fakt, że w wydłużonym okresie rozliczeniowym firmy będą musiały ustalać harmonogramy czasu pracy (grafiki pracy) z dwumiesięcznym wyprzedzeniem. W kodeksie pracy nie ma przepisów, które wprost regulują tę materię. Do uchwalenia ustawy antykryzysowej firmy mogły stosować np. jednomiesięczne harmonogramy, tyle że w maksymalnie czteromiesięcznym okresie rozliczeniowym.”
„Zdaniem Arkadiusza Sobczyka, radcy prawnego i właściciela Kancelarii Arkadiusz Sobczyk i Współpracownicy, po wprowadzeniu nowych przepisów Państwowa Inspekcja Pracy (PiP) może uznać, że harmonogramy czasu pracy powinny trwać tyle samo co okres rozliczeniowy czasu pracy (czyli cztery miesiące), skoro tylko ustawa mogła je skracać do dwóch miesięcy.”
„Podkreśla jednocześnie, że konieczność opracowywania dwumiesięcznych harmonogramów czasu pracy w firmach, które wydłużą okresy rozliczeniowe, w praktyce uniemożliwi im dostosowanie pracy podwładnych do aktualnych potrzeb. W czasie kryzysu nie da się bowiem przewidzieć koniunktury na danym rynku.”
Więcej: Gazeta Prawna