Portal malopolskie.iap.pl: Drenaż talentów? Danke schoen

„Nic nie wskazuje na to, by niemiecki program drenażu naszego rynku pracy z młodzieży kształcącej się zawodowo miał spotkać się z kontrofensywą strony polskiej. Instytucje państwowe, samorządowe i gospodarcze, wydające miliony euro na bezsensowne często projekty edukacyjne, nie mają ani jednego projektu konkurencyjnego wobec niemieckiej oferty” – czytamy na portalu malopolskie.iap.pl

„Wiadomość o tym, że Niemcy, przy pomocy zachęt finansowych, chcą ściągnąć polską młodzież na naukę zawodu i do pracy, obiegła całą Polskę. Przedsiębiorcy i demografowie biją na alarm. Program powstał przy wsparciu środków unijnych. Czy Polska jest przygotowana do stawienia czoła drenażowi rynku pracy? Czy instytucje rządowe, samorządowe, gospodarcze mają dla młodych Polaków konkurencyjną ofertę?”

„- My zajmujemy się szkoleniem bezrobotnych, gdy tymczasem niemiecki program dotyczy kształcenia młodzieży – mówi Małgorzata Podrażka z Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej. Radzi zwrócić się do Ministerstwa Edukacji Narodowej i Ministerstwa Rozwoju Regionalnego. Resort edukacji także nie czuje się odpowiedzialny za przygotowanie programu zapobiegania drenażowi rynku z młodzieży.”

„- Niemiecki program powstał z inicjatywy landów i tamtejszych izb gospodarczych, a nie na szczeblu rządowym – wyjaśnia Bożena Skomorowska z biura prasowego MEN. – Nie grozi nam, że program spowoduje lawinę – uspokaja, wskazując, że oferta skierowana jest do uczniów szkół ponadgimnazjalnych, a więc do osób niepełnoletnich, które mają obowiązek nauki do osiemnastego roku życia. – Na wyjazd musieliby wyrazić zgodę rodzice – przypomina.”

„Ministerstwo Rozwoju Regionalnego poproszone o podanie projektów dotyczących kształcenia zawodowego polskiej młodzieży uraczyło nas listą rozmaitych priorytetów i przedsięwzięć, których istotę można sprowadzić do „diagnozowania”, „modernizacji” i „doradztwa zawodowego”. Ich wspólną cechą jest to, że ani jedno euro nie trafia bezpośrednio do młodzieży, głównym beneficjentem są firmy prowadzące projekt. O zachętach finansowych, stypendiach, internatach, pomocy w zatrudnieniu, czyli o tym wszystkim, co przygotowali praktyczni Niemcy, nikt z autorów ani z ministerstwa nie pomyślał. Kształcenie zawodowe, od czasów niefortunnej reformy edukacyjnej ministra Mirosława Handkego, traktowane jest w Polsce po macoszemu. Zawodówki i część techników polikwidowano, wychodząc z założenia, że szewc, elektryk, fryzjer czy hydraulik powinien zdobyć tytuł magistra, a potem na własną rękę wyuczyć się zawodu.”

Więcej: malopolskie.iap.pl
01.02.2011
Małgorzata Goss
LINK