„Kilka dni spędzonych przed urzędem, komitety kolejkowe, spanie w samochodach, a nawet wynajmowanie staczy – w taki sposób przedsiębiorcy z warmińsko-mazurskiego starali się o unijne dotacje” – czytamy w Gazecie Prawnej.
„Urzędnicy w Olsztynie zdecydowali się na przeprowadzanie konkursu na dotacje dla przedsiębiorców w formule otwartej. To sprowadziło się do zasady: kto pierwszy, ten lepszy. W efekcie przed siedzibą Warmińsko-Mazurskiej Agencji Rozwoju Regionalnego w Olsztynie ustawiła się kolejka, która stała tam przez kilka dni”.
„- Choć nabór wniosków ruszał w poniedziałek rano, to już w piątek po południu przed siedzibą agencji pojawili się pierwsi chętni na dotacje. Szybko uformował się komitet kolejkowy. Według listy, w niedzielę rano, czekało już 140 osób, a w poniedziałek rano ponad 170 – opowiada GP przedsiębiorca z Olsztyna, który także stał w kolejce, by złożyć wniosek”.
„- Gdyby przedsiębiorcy mieli pewność, że unijne pieniądze szybko się nie wyczerpią i że jeśli później złożą wniosek, to nadal będą mieli szanse na dotacje z UE, to nie ustawialiby się w kolejce – uważa Lech Janda, dyrektor Warmińsko-Mazurskiej Izby Rzemiosła i Przedsiębiorczości.