Przedstawiciele NSZZ „Solidarności”, OPZZ i Forum Związków Zawodowych 26 czerwca opuścili obrady Komisji Trójstronnej, jak powiedzieli, ze względu na nie spełnienie postulatu cofnięcia zmian uelastyczniających Kodeks Pracy oraz żądania dymisji Ministra Pracy i Polityki Społecznej. Premier Donald Tusk ostro skrytykował związkowców za zerwanie rozmów z rządem i pracodawcami.
W ostatnich tygodniach rząd uelastycznił Kodeks Pracy. Takie zmiany poparli pracodawcy, jednak nie spodobały się one związkom zawodowym. Przepisy zostały wprowadzone z myślą, by pracodawca mógł dostosować zatrudnienie w firmie do potrzeb rynku. Zdaniem rządu i pracodawców takie rozwiązanie będzie przeciwdziałać bezrobociu. Związkowcy jednak kategorycznie odmówili akceptacji stanu rzeczy i zażądali cofnięcia zmian oraz usunięcia ze stanowiska Władysława Kosiniaka-Kamysza, Ministra Pracy i Polityki Społecznej. Kiedy okazało się, że premier nie zamierza ustąpić, wyszli ze spotkania KT.
Zdaniem Donalda Tuska, związkowcy przyszli z zamiarem zerwania dialogu, nie są zainteresowani rozmowami tylko organizacją strajków, demonstracji i zamieszek ulicznych we wrześniu. – Dialog nie polega na tym, że związki zawodowe każą coś zrobić, a rząd, parlament, pracodawcy mają to wykonać – mówił premier. Dodał, że dopóki głównym problemem jest bezrobocie, dopóty rząd będzie robił wszystko, by chronić miejsca pracy
– Rozumiem, że dla pracownika obecna sytuacja nie jest w 100 proc. komfortowa, ale przecież pracodawca również nie wybiera uwarunkowań rynkowych, w jakich funkcjonuje – powiedział na temat wprowadzonych w Kodeksie zmian prezes Związku Rzemiosła Polskiego Jerzy Bartnik. – Dzisiejszą gospodarkę charakteryzują niepewność i nieprzewidywalność. Przepisy o elastycznym czasie pracy są kontynuacją ustawy antykryzysowej z 2009 roku i mają ułatwiać funkcjonowanie zakładów pracy, tak, by bez strachu o jutro zwiększały zatrudnienie – dodał.
– Rząd zaproponował bardzo umiarkowaną formę uelastycznienia rynku pracy, wyłącznie z jednym celem: by na rynku pojawiło się więcej miejsc pracy, a przynajmniej by nie zmalała ich liczba – powiedział Donald Tusk. Przypomniał również, że tych rozwiązań nikt nie może pracownikom narzucić, mogą być wprowadzane wyłącznie w drodze porozumienia.