W „Dzienniku Gazecie Prawnej” o sytuacji polskiego małego biznesu

Bardzo ważne we wsparciu małych zakładów jest działanie samorządu lokalnego. – Dostrzegamy jego znaczenie w kreowaniu warunków sprzyjających rozwojowi przedsiębiorczości, ale stwierdzamy, iż pomoc ta dostarczana jest nierównomiernie i bez sprofilowania odpowiadającego potrzebom lokalnym. Widać, że ulgi podatkowe wpływają na rozwój hipermarketów, ale trudniej już dostrzec wsparcie dla małych firm, a pomoc dla zakładów rzemieślniczych jest znikoma – mówi w „Dzienniku Gazecie Prawnej” ekspert ZRP Andrzej Stępnikowski.

Polityka miast w stosunku do zakładów rzemieślniczych jest rzeczywiście bardzo niejednolita. Niektóre i raczej nieliczne wspierają sektor mikro i MŚP, inne twierdzą, że nie mogą wspomagać mikrobiznesu ze względu na brak polityki państwa w tym zakresie. Państwo nie gromadzi niestety żadnych danych dotyczących liczby firm rzemieślniczych w kraju, a przecież w samym Związku Rzemiosła Polskiego jest ich zrzeszonych ponad 300 tys. Zarówno samorządy, jak i państwo ignorują w związku z tym olbrzymią grupę przedsiębiorstw.

Zapotrzebowanie na usługi rzemieślników wciąż rośnie, ale małe zakłady, które odpowiedzą na potrzeby konsumentów znikają w zastraszającym tempie. Rynki miast pustoszeją. Tam gdzie kiedyś była tętniąca życiem uliczka z zakładami fryzjerskimi, szewskimi, rzemiosłem artystycznym i znaną cukiernią teraz jest kilka banków lub firm ubezpieczeniowych. Dobrzy fachowcy uciekają za granicę, bo tam pracę dostaną od ręki. Tylko kto nam będzie wtedy naprawiał buty, czy wypiekał chleb?

– Rośnie dysproporcja w cenach supermarketów i drobnej wytwórczości rzemieślniczej – duży może więcej – przyznaje Andrzej Stępnikowski. – Z innej strony jednak powstaje silna klasa średnia, dla której liczy się jakość i dzięki temu rzemieślnicy mogą wygrywać walkę o przetrwanie. Trzeba dostosować się do potrzeb klienta – bez względu na to, czy będzie to modna fryzura, obuwie miarowe, czy szycie strojów z różnych epok.

– Jedyne systemowe wsparcie dla tej grupy oferują cechy oraz izby rzemieślnicze, które dbają o to, aby rodzima wytwórczość mogła sprostać konkurencji. Mamy 125 zawodów, w których rzemieślnicy mogą potwierdzić kwalifikacje i zostać mistrzami, świadcząc wysokiej jakości usługi dla lokalnej społeczności – zapewnia ekspert ZRP.

Zachęcamy do przeczytania artykułów  „Guzik z pętelką, czyli po co komu dzisiaj krawiec” i „Czasem za tanio, czasem za drogo”.

 

Więcej: dgp.pl

14.08.2013