Konieczne jest pełne odliczenie VAT dla firm, zastąpienie akcyzy podatkiem rocznym oraz uszczelnienie systemu kontroli technicznej pojazdów – czytamy w Rzeczpospolitej
To działania, których pilnego wprowadzenia oczekuje od rządu Donalda Tuska branża motoryzacyjna i doradcy podatkowi. 1 mld zł w tym roku stracił budżet, nie wprowadzając podatku rocznego zamiast akcyzy. Do takiego wniosku doszli wczoraj uczestnicy debaty, która odbyła się w redakcji „Rzeczpospolitej”, na temat znaczenia, jakie mają: podatek od towarów i usług (VAT), podatek akcyzowy oraz podatek roczny oparty na poziomie emisji spalin, dla rozwoju branży motoryzacyjnej w Polsce. Udział wzięli w niej: Jakub Faryś, prezes Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego (PZPM), Adam Małyszko ze Stowarzyszenia Forum Recyklingu Samochodów, doradcy podatkowi: Tomasz Michalik, partner w spółce MDDP, i Jerzy Martini, partner w kancelarii Baker & McKenzie, oraz Wojciech Drzewiecki, prezes Instytutu Badań Rynku Motoryzacyjnego SAMAR.
– W ciągu ostatnich ośmiu lat było 16 zmian przepisów podatkowych – naliczyli zgodnie Jerzy Martini i Jakub Faryś. Pierwszy z nich, sięgając pamięcią wstecz, przypomniał, że na początku przedsiębiorcy nie mieli w ogóle prawa do odliczenia VAT zapłaconego przy kupnie samochodów osobowych na firmę i od paliwa do nich. Jedynym wyjątkiem były tzw. kratki, dzięki którym samochody traktowane były jako ciężarowe, a więc dające pełne prawo do odliczenia VAT. Zarówno przy ich zakupie czy leasingu, jak i przy zakupie paliwa. W maju 2004 r. wprowadzono tzw. wzór Lisaka, który przede wszystkim podwyższył limit ładowności, pozwalający na uznanie samochodu za „ciężarowy” do celów VAT, a co za tym idzie – odebrał prawo do odliczenia niektórym typom i modelom samochodów. Dla aut osobowych (czyli niespełniających wspomnianego wzoru) wprowadzono natomiast możliwość odliczenia VAT przy kupnie auta do 5 tys. zł. Potem od 22 sierpnia 2005 r. wzór Lisaka został zastąpiony kolejnym wzorem, który praktycznie wyeliminował możliwość uznawania za samochód ciężarowy wszystkich aut osobowych oprócz samochodów typu pikap (które wówczas pojawiły się na polskich drogach). Od tego też czasu limit odliczenia podniesiono do 6 tys. zł.
W XXI wieku, jak podkreślił Tomasz Michalik, samochód jest zwykłym narzędziem pracy wykorzystywanym przez przedsiębiorców w prowadzonej działalności. – Nie ma specjalnego powodu, by było ono inaczej traktowane niż chociażby komputer – oznajmił. Zwłaszcza, że – jak twierdzi partner MDDP – fiskus cały czas ma narzędzie do tego, aby opodatkować wykorzystanie samochodu służbowego do celów prywatnych. Wystarczy, że wprowadzając pełne odliczenie VAT dla firm, jednocześnie wprowadzi zryczałtowany podatek od towarów i usług, jaki miesięcznie musieliby płacić przedsiębiorcy za wypożyczenie auta pracownikowi.
Lekarstwo na problemy branży jest pod ręką: wystarczy po nie sięgnąć. Środowisko wymienia jednym tchem: wprowadzenie pełnego odliczenia VAT dla firm, przy jednoczesnym obłożeniu tym podatkiem prywatnego użytku samochodów służbowych (zryczałtowanym, płaconym, co miesiąc), uszczelnienie systemu kontroli pojazdów na szczeblu samorządów oraz zastąpienie akcyzy podatkiem (opłatą) rocznym, który nie będzie tak bolesny jak dziś akcyza. Przed nim zresztą, jak zgodnie uznali uczestnicy debaty, władza nie ucieknie. Mimo że do tej pory kolejne rządy nie chciały do tematu podejść w obawie przed ewentualnym spadkiem notowań w sondażach.
Więcej: rp.pl
Grażyna J. Leśniak , Robert Przybylski
19.11.2009