– Przed wszystkim chcemy być liczącym się partnerem w debacie gospodarczej. Jesteśmy w tej chwili uwzględnieni w tzw. planie Morawieckiego gdzie jest silny nacisk na sektor małych i średnich firm, zgodnie zresztą z europejską i światową tendencją odchodzenia od wielkich fabryk. Według badań naukowców z Harvardu za 30 lat automatyzacja sprawi, że roboty przejmą większość zawodów poza rzemieślniczymi, gdzie liczy się indywidualne podejście do potrzeb klienta. Gwarantowaną pracę będą mieli tylko ci, którzy będą potrafili połączyć umiejętności rąk i umysłu-powiedział Jerzy Bartnik, prezes Związku Rzemiosła Polskiego w wywiadzie dla dziennika Rzeczpospolita.
Zapraszamy do przeczytania wywiadu, który ukazał się w dzisiejszym wydaniu gazety, w którym mowa o zawodach specyficznych, o zawodach najczęściej wybierany6ch przez młodych ludzi, o kształceniu zawodowym i dualnym realizowanym w rzemiośle od lat. O rozbudowanej biurokracji.
Mowa w nim też o tym, że dzisiejsze rzemiosło to także najnowsza technologia. A na pytanie o problemy specyficzne dla sektora? prezes Bartnik odpowiedział – Nie ma. Rzemiosło jest przecież taką samą częścią gospodarki jak inne, tyle że większą, gdyż z mikro, małych i średnich firm (do 250 pracowników) pochodzi 60 proc. PKB. Podobnie jak w całej gospodarce największym problemem rzemiosła jest teraz brak wykwalifikowanej kadry. Po 1989 r. zlikwidowano szkolnictwo zawodowe, które dopiero od niedawna jest reformowane. Nasz związek jako jedyna sieciowa organizacja ma obecnie 75 tys. młodych ludzi uczących się zawodu i ok. 70 własnych szkół z 6 tys. uczniów. Mamy też 23 tys. zakładów szkolących. Dbamy o przywracanie na rynek starych zawodów, takich jak rymarz, czy podkuwacz koni, wykreowany przez nas przed trzema laty. To niszowy zawód, ale rozwojowy, gdyż przybywa zamożnych osób, które uprawiają jeździectwo”.
Więcej:
rp.pl
Anita Błaszczak
28.10.2016
LINK