Puls Biznesu: Firmy w bankach mają pod górkę

Różnice między kredytem konsumenckim, a kredytem dla firm są bardzo duże. Po ten pierwszy idzie się do banku z dowodem i zaświadczeniem o dochodach. Przedsiębiorcy nie mają tak luksusowej sytuacji.

 

Często nawet nie jest konieczne zaświadczenie, jeśli indywidualny klient baku ma regularne dochody wpływające na konto. Kredyt jest w wielu przypadkach bezpłatny, jedyny jego koszt to odsetki.

 

Firmy mogą zaciągnąć kredyt tylko w przypadku wykazania systematycznych dochodów, min. rocznych. Konieczne są także comiesięczne wpływy na konto. Bank nie podaje maksymalnej kwoty kredytu inwestycyjnego, ani jego warunków, zapewniając, że to trzeba ustalić indywidualnie. Do tego firma musi się liczyć z dodatkowymi opłatami i prowizjami. W przypadku kredytu w rachunku bieżącym będzie to opłata za przyjęcie i rozpatrzenie wniosku, prowizja przygotowawcza za udzielenie kredytu oraz prowizja od zaangażowania pobierana od salda niewykorzystanego kredytu. Przy kredycie w rachunku kredytowym oprócz tego bank pobierze również prowizję operacyjną za realizację wypłaty kredytu.

 

Konsument ma również dużo większe prawa w przypadku zawierania umowy kredytowej z bankiem, a państwo roztacza nad nim ochronę, wychodząc z złożenia, że jest podmiotem słabszym. Łatwo jest mu też odstąpić od umowy bez żadnych dodatkowych kosztów. Prawo nie jest tak łaskawe dla przedsiębiorców. W ich przypadku odstąpienie od umowy może się wiązać również z innymi konsekwencjami, określonymi w umowie z bankiem.

 

Więcej:pb.pl

16.10.2014

Sylwia Wedziuk

LINK