Obniżkę opłat pobieranych od przyszłych emerytów, zmiany w polityce inwestycyjnej oraz zabezpieczenie oszczędności w okresie przedemerytalnym – zakłada reforma funkcjonowania otwartych funduszy emerytalnych, której założenia przedstawił na konferencji prasowej premier Donald Tusk, minister finansów Jacek Rostowski i minister pracy Władysław Kosiniak-Kamysz.
- Fundamentem przygotowanej reformy jest bezpieczeństwo. Przede wszystkim, bezpieczeństwo obecnych i przyszłych emerytów oraz całego systemu emerytalnego, bezpieczeństwo finansów publicznych i rynków kapitałowych, w tym warszawskiej giełdy i notowanych na niej spółek – mówił minister pracy i polityki społecznej Władysław Kosiniak-Kamysz.
Reforma przewiduje obniżenie opłat, jakie OFE mogą pobierać od swoich członków. Opłata od składki, która obecnie wynosi 3,5 proc od każdej wpłaty, zostanie zmniejszona o połowę. OFE będą pobierać mniej również za zarządzanie środkami swoich klientów. Dzięki temu przyszli emeryci zaoszczędzą nawet kilkaset milionów złotych rocznie.
W związku ze zmianami w polityce inwestycyjnej OFE każdy z jego członków będzie mógł zdecydować, czy nadal chce przekazywać nowe składki emerytalne do swojego funduszu, czy pozostawić je w ZUS. Na podjęcie decyzji będzie miał w sumie sześć miesięcy od ogłoszenia nowych przepisów w Dzienniku Ustaw.
Osoby, które zdecydują się na pozostanie w OFE będą do swojego funduszu przekazywały składkę w wysokości 2,92 proc. wynagrodzenia brutto. O uczestnictwie w OFE będą mogły zdecydować także wszystkie osoby, które dopiero rozpoczną karierę zawodową.
Wypłatą emerytur z funduszy emerytalnych zajmie się ZUS. Ich waloryzacja będzie się odbywać na obecnych zasadach. Aby zminimalizować ryzyko związane z wahaniami na rynkach finansowych, środki z OFE na 10 lat przed osiągnięciem wieku emerytalnego zaczną być stopniowo przenoszone do ZUS w wysokości 1/10 zgromadzonych środków rocznie.
Więcej: LINK