„Krosna, piece do wypalania garnków, nowoczesna pracownia graficzna i międzynarodowa kadra. Prywatna uczelnia z ul. Kutrzeby zamierza uczyć rzemiosła. W wydział sztuki użytkowej zainwestuje minimum 3 mln zł. A kilkudziesięciu studentów wykształci za darmo.” – czytamy w Gazecie Prawnej.
„Pochylone nad krosnami głowy. Ściany pokryte kolorowymi gobelinami. Na rozłożonych krosnach suszą się motki wełny. Palce przebierają między cieniutkimi nitkami. Praca wre.”
„Za ścianą: młody chłopak pochyla się nad wielkim, gorącym piecem. Policzki ma czerwone. Z pieca bucha około 900 stopni Celsjusza. Po dziesięciu godzinach wyciąga swój pierwszy garnek. Koledzy i koleżanki zazdrośnie spoglądają znad kół garncarskich. Obrazek sprzed wieków? Nie. Tak, już w przyszłym roku wyglądać ma nauka na wydziale sztuki użytkowej w Wyższej Szkole Nauk Humanistycznych i Dziennikarstwa w Poznaniu.”
„Przygotowania już trwają. – Zaczynamy kompletować wyposażenie. Kupić trzeba cały sprzęt, na którym pracować będą studenci: piec do wypalania garnków, krosna, narzędzia do plecenia gobelinów, stoły dla przyszłych stolarzy. To bardzo duża inwestycja – mówi Agnieszka Lewicka z rektoratu uczelni. Bo, jak dodaje, na wydziale liczyć się będzie przede wszystkim zdobycie praktycznych umiejętności. – Rzemiosło, rzemiosło i jeszcze raz nauka rzemiosła – podkreśla. – Zamierzamy wykształcić nowoczesnych designerów. Sposób kształcenia odbiegał będzie całkowicie, od tego, jak uczy się na Akademiach Sztuk Pięknych. Nie będziemy kształcić osobowości artystycznych, ale uczyć zawodu – zaznacza.”
„W tym celu powstanie też wielka pracownia komputerowa, wyposażona w nowoczesne programy do tworzenia grafiki, dźwięku i scenografii. Nowy wydział zajmie ogromną przestrzeń. – Potrzebna nam będzie hala. Początkowo zaadaptujemy blisko tysiąc metrów kwadratowych hali na Golęcinie, naprzeciw budynku Zespołu Szkół Technicznych. Docelowo nowy wydział znajdował się będzie w zabytkowym budynku starej drukarni na ul. Zwierzynieckiej.”
„Uczelnia nie martwi się o zainteresowanie. – Mamy głosy z biznesu i przemysłu, że na rynku brakuje projektantów umiejących z nimi współpracować. Studenci, których wypuszczają istniejące uczelnie wyższe, owszem, potrafią zrobić coś ładnego, większość ich prac jednak nie nadaje się do wdrożenia do produkcji. Nie chodzi o to, by taboret był ładny, ale o to, by nadawał się też do użycia – mówi kanclerz uczelni Małgorzata Wróblewska.”
Więcej: Gazeta Wyborcza Poznań
Ewa Mikulec
15.10.2009
LINK