Dziennik Polski: 11 złotych za pracę na etacie. 12 złotych ma być na zleceniu

– Kto będzie chciał zatrudnić pracownika, który nic nie potrafi, a jeszcze będzie trzeba mu zapłacić całe wynagrodzenie? – powiedział gazecie Dziennik Polski Jerzy Bartnik, prezes Związku Rzemiosła Polskiego.

Rząd chce, by o 1 złoty więcej, czyli 12 za godzinę (8,7 zł na rękę), mogła od połowy tego roku otrzymać osoba pracująca na zleceniu lub umowie o dzieło. W sumie – przy 8-godzinnym dniu pracy – da jej to 2016 zł brutto, czyli 1471 zł do kieszeni.

Ewidencję czasu pracy na zleceniach i umowach mieliby obowiązek prowadzić pracodawcy. Gdyby tego nie robili, groziłaby im kara do 30 tys. zł. Inspektorzy Państwowej Inspekcji Pracy mieliby kontrolować, czy pracodawca faktycznie płaci minimalną stawkę godzinową. Przysługiwałaby ona każdemu w pełnej wysokości, a nie jak dzisiaj, gdy w pierwszym roku pracy właściciel firmy może płacić 80 proc. równowartości płacy minimalnej.
 
To dużo na tle naszych sąsiadów Czechów, którzy dostają płacę minimalną równowartą 33 proc. średniej płacy, oraz Słowaków (35 proc.). Na drugim biegunie są Słoweńcy (tam płaca minimalna stanowi 53 proc. średniej krajowej) i Luksemburczycy (51 proc.). Gdyby władza chciała zrealizować postulat związkowców, to dziś płaca brutto wynosiłaby ok. 2050 zł.
W większości krajów istnieje płaca minimalna. W UE na 28 jest w 22. Dysproporcje są ogromne.

dziennikpolski.pl
Wlodzimierz.Knap
Więcej: LINK