Rządowy projekt wprowadzający zmiany do ustawy o ubezpieczeniach społecznych, który zawiera propozycje by zatrudniający musiał płacić składki od umów-zleceń do czasu osiągnięcia przez ubezpieczonego kwoty równej płacy minimalnej, budzi wiele wątpliwości.
– Założenia ustawy są dobre, ale nie wiadomo, czy uda się je zrealizować. Może się okazać, że np. przedsiębiorcy będą unikać zatrudniania pracowników na podstawie zlecenia, obawiając się konsekwencji finansowych. Nie tylko dlatego, że muszą płacić składki emerytalne i rentowe, ale także na Fundusz Pracy – wyjaśnia prof. Jan Klimek, wiceprezes Związku Rzemiosła Polskiego, przewodniczący zespołu ds. ubezpieczeń społecznych w komisji trójstronnej.
Projekt ustawy jest zdaniem ekspertów niedopracowany, a w związku z jego konstrukcją pojawiają się liczne wątpliwości. Po nałożeniu na firmę obowiązku opłacania składek do czasu uzyskania przez zainteresowanego kwoty płacy minimalnej pojawia się konieczność składania nawet kilku korekt do ZUS. Może się więc zdążyć, że pomimo wywiązywania się przedsiębiorcy z obowiązku składkowego pracownik nie będzie miał ochrony w okresie bezrobocia.
Problemem są również przyzwyczajenia zatrudnionych i pracodawców. Umowy-zlecenia często przygotowane są z kwotami netto. Nie wiadomo w takiej sytuacji czy pracownikowi już przysługuje zasiłek dla bezrobotnych. Jedyna nadzieja w poprawieniu i doprecyzowaniu przepisów, na co bardzo liczą zarówno pracodawcy, jak i związki zawodowe.
Więcej: gazetaprawna.pl
3.04.2014
Bożena Wiktorowska
LINK