Stanowisko Związku Rzemiosła Polskiego

Stanowisko Związku Rzemiosła Polskiego do projektu ustawy o zmianie ustawy o Państwowej Inspekcji Pracy oraz niektórych innych ustaw (UD 283)

Zmiany w Państwowej Inspekcji Pracy, będące wynikiem realizacji tzw. kamienia milowego A71G, bardzo poważnie zmieniają kompetencje tej instytucji, nadając jej nowe uprawnienia. Kluczową zmianą przewidzianą w projekcie jest umożliwienie inspektorom Państwowej Inspekcji Pracy wydawania decyzji stwierdzających istnienie stosunku pracy w warunkach określonych w art. 22 § 1 Kodeksu pracy. Dotychczas inspektorzy pracy jedynie kierowali, po przebytej kontroli, takowe wnioski do właściwego sądu pracy, który mógł stwierdzić istnienie stosunku pracy w miejsce umów cywilnoprawnych. Po wejściu w życie proponowanych przepisów inspektor PIP będzie miał uprawnienia umożliwiające przekształcanie umów cywilnoprawnej bądź umowy o współpracę tzw. kontraktu B2B w stosunek pracy w drodze decyzji administracyjnej. Dopiero od tej decyzji przysługiwać będzie odwołanie do sądu, lecz samo zakwestionowanie decyzji kontrolera przez pracodawcę nie będzie wstrzymywać jej wykonalności. Ustanowienie przez decyzję administracyjną stosunku pracy może być w praktyce bardzo trudne do odwrócenia, nawet po ewentualnym uchyleniu takich decyzji przez sąd. Ustanowienie stosunku pracy nakłada konkretne prawa i obowiązki na pracownika, takie jak prawo do płatnego urlopu bądź przestrzeganie regulaminu pracy. Trudno wyobrazić sobie jak skutecznie po ewentualnym uchyleniu decyzji inspektora można będzie uznać za niebyłe wszystkie zdarzenia, które miały miejsce w okresie obowiązywania decyzji administracyjnej. Projekt nie zapewnia żadnych elementów ochrony dla pracodawców, którym sąd uchyli decyzję inspektora PIP. W praktyce zatrudniającego czekać musiałaby żmudna droga do odzyskania należności, które poniósł na rzecz Zakładu Ubezpieczeń Społecznych w postaci składek emerytalnych czy też na rzecz samego pracownika np. opłacając płatny urlop. W niepewnej sytuacji stawiana jest również osoba, którą inspektor uznał za pracownika danej firmy. Po decyzji administracyjnej pracownik nie będzie miał pewności, czy świadczenia takie jak zasiłek chorobowy, będą mu należne po ostatecznej decyzji sądu, co będzie stwarzać poczucie dużego stanu niepewności w firmie, zwłaszcza jeśli wątpliwości dotyczyły by większej grupy osób współpracujących z danym przedsiębiorstwem.

Absolutnie nieakceptowalny jest termin złożenia odwołania od decyzji, który wynosi jedynie 7 dni. Znalezienie w tak krótkim czasie odpowiedniej pomocy prawnej oraz przygotowanie argumentacji podważającej decyzję inspektora może być bardzo trudne, a czasami wręcz niemożliwe np. gdy właściciel firmy bądź osoba objęta decyzją wypoczywa lub z innego powodu czasowo nie wykonuje współpracy bądź zlecenia. Termin ten szczególnie bolesny jest dla mniejszych firm takich jak niewielkie zakłady rzemieślnicze, które często nie posiadają bieżącej obsługi prawnej. Termin na złożenie odwołania powinien w świetle nowych regulacji wynosić minimum 21 dni. W świetle przedstawionych faktów należy zastanowić się czy zaproponowane rozwiązania nie godzą w konstytucyjne prawo do sądów, zwłaszcza że Kodeks Pracy stwierdza w  art. 262 § 1 Kodeksu pracy (Dz.U. 2025, poz. 277), że spory o roszczenia ze stosunku pracy rozstrzygają sądy powszechne (nazywane sądami pracy) przy czym art. 262 § 2 przewiduje wyłączenie z ich właściwości spraw dotyczących m.in. ustalania norm pracy. Trudne do odwrócenia skutki decyzji inspektora PIP oraz wyjątkowo krótki czas na złożenie odwołania powodują, że kontrola sądowa w sprawie ustalenia stosunku pracy, a co za tym idzie konstytucyjne prawo do sądu często stałoby się fikcją.

           Projekt wprowadza możliwość przeprowadzania przez Inspekcję Pracy zdalnych kontroli oraz umożliwia PIP-owi wymianę danych z ZUS-em i KAS-em. Można odnieść wrażenie, że uwidacznia się w tym przypadku fiskalny cel omawianej regulacji. Kontrola bez konieczności fizycznego pojawienia się inspektora w danym zakładzie umożliwi przeprowadzanie wielu kontroli w jednym czasie. Prawo do otrzymywania danych z instytucji zbierających należności podatkowe i składkowe pomoże PIP-owi przeprowadzić analizę ryzyka i wybrać podmioty do kontrolowania. O ile dziś kontrole najczęściej są wszczynane w wyniku zgłoszenia, gdy zdaniem zawiadamiającego naruszono jego prawa pracownicze, tak po wejściu w życie projektowanej ustawy kontrolę mogą występować np. w tych firmach w których urząd dostrzeże możliwość nałożenia wysokiej kary. Stać się tak może np. z powodu dużej ilości zawieranych umów cywilnoprawnych, choć do inspekcji nie trafi żadna skarga na funkcjonowanie danego przedsiębiorstwa. Pro-fiskalne nastawienie instytucji kontrolnej grozi nadużyciami, w postaci przekraczania uprawnień kontrolujących. Nie przesądzamy, że do takiej sytuacji dojdzie, ale rewolucyjność wprowadzanych zmian, a zarazem trudna sytuacja budżetowa rodzi obawę, że reforma PIP posłużyć może zwiększeniem wpływów do budżetu, kosztem praw przedsiębiorców i pracodawców.  

            Zgodnie z projektem ustawy wysokość kar za naruszenie praw pracownika, które będzie mogła nakładać Państwowa Inspekcja Pracy zostają podniesione dwukrotnie. W postępowaniu mandatowym proporcjonalnie wzrost kar jest jeszcze większy, bo rośnie z 2 tysięcy do 5 tysięcy złotych, a w sytuacji, gdy ukarany co najmniej dwukrotnie za wykroczenie popełni kolejne w ciągu dwóch lat od dnia ostatniego ukarania, z 5 tysięcy do 10 tysięcy. złotych. W ocenie Związku Rzemiosła Polskiego o ile samo podwyższenie kar, ze względu na inflację wciąż znajdującą powyżej celu inflacyjnego można zrozumieć, to należy sprzeciwiać się proponowanej skokowej podwyżce wymiaru kar. Wzrost kar powinien być mniejszy i co najwyżej waloryzowany rokrocznie w oparciu o inflacje.

       Wzrost kar, prawdopodobieństwo częstszych kontroli oraz zwiększenie ilości etatów w Inspekcji Pracy mogą doprowadzić do zwiększonej ilość sporów sądowych między inspekcją a pracodawcami. W konsekwencji może doprowadzić to do większego obciążenia sądów pracy, a co za tym idzie wydłużeniem czasu oczekiwania na orzeczenie sądowe, które już dziś nie należy do najkrótszych. Według danych za rok 2024 średni czas trwania spraw z zakresu prawa pracy w I instancji sięgał 8,8 miesiąca, a w okręgowych aż 11,4 miesiąca. W świetle wprowadzenia natychmiastowej wykonalności decyzji o uznaniu stosunku pracy, tak długie oczekiwanie na orzeczenie może bardzo negatywnie wpłynąć na stabilność funkcjonowania kontrolowanych przedsiębiorstw, zwłaszcza gdy spór między pracodawcom a inspekcją będzie dotyczył licznej grupy osób. W skrajnych przypadkach obawa przed podważeniem umowy cywilno-prawnej bądź umowy o współpracę i konieczność płacenia wysokich kar wraz z zaległymi zobowiązaniami podatkowo-składkowych, może zachęcać pracodawców do zatrudniania „na czarno” i przez to do poszerzania się szarej strefy z negatywnymi konsekwencjami dla budżetu państwa.

       Nawet pożądane przez projektodawcę konsekwencję ustawy, jakim byłoby wzrost zawieranych umów o pracę (by zniwelować ryzyko konfrontacji z urzędem) kosztem umów cywilnoprawnych, mają swoje negatywne konsekwencje. Sytuacja taka doprowadzi do znacznego wzrostu kosztów pracy, a w konsekwencji kosztów towarów i usług, co odczuliby wszyscy konsumenci. Niekoniecznie zadowolone byłby także osoby, które zatrudnione byłyby na umowę o pracę, gdyż coraz częściej na rynku pracy doceniana jest elastyczna forma zarobkowania, w postaci umów cywilnoprawnych czy działalności B2B.

      Zastrzeżenie budzi również bardzo krótki okres vacatio legis, gdyż ustawa miałby wejść w życie już od 1 stycznia 2026 roku. Biorąc pod uwagę, że czeka nas jeszcze cały proces rozpatrywania projektu w parlamencie i oczekiwania na ewentualny podpis Prezydenta RP okres dostosowania się pracodawców do nowych przepisów mógłby wynieść co najwyżej kilka tygodni. Tak głęboka zmiana przepisów, bardzo mocno oddziałująca na cały rynek pracy w naszym kraju, powinna posiadać minimum roczne vacatio legis.

       Związek Rzemiosła Polskiego wnosi o zaniechanie dalszych prac na konsultowanym projektem ustawy. Stworzenie akceptowalnego modelu reformy Państwowej Inspekcji Pracy wymagałaby  stworzenia całkowicie nowego projektu niż poprawianie obecnego, wobec którego występują tak poważne zastrzeżenia.