Jerzy Bartnik o projekcie ustawy emerytalnej Prezydenta RP

– Musimy rozważyć tą propozycję na spokojnie i w dialogu – powiedział prezes Związku Rzemiosła Polskiego Jerzy Bartnik. Mowa o prezydenckim projekcie powrotu do niższego wieku emerytalnego. – Warto zastanowić się nad nią zwłaszcza w kontekście ciężkiej pracy fizycznej wykonywanej również przez kobiety, a te w projekcie Prezydenta na emeryturę będą mogły przejść w wieku 60 lat.
 
– Wiem, że co do tego rozwiązania jest mnóstwo wątpliwości. Musimy jednak pamiętać, że kobiety nie funkcjonują tylko na rynku pracy. Obowiązki wobec pracodawcy łączą z obowiązkami wobec dzieci i domu. Często i nie bez powodu się przecież mówi, że to jest ten „drugi etat” i takie spojrzenie na sprawę każe nam odsuwać od siebie tzw. oczywiste rozwiązania, bo tu ich po prostu nie ma. Z drugiej strony pojawiają się problemy z wysokością świadczenia emerytalnego, czy wątpliwości dotyczące czasu zatrudnienia.
 
Warto też przypomnieć, że cały czas mówimy o problemie demografii w naszym kraju i chcemy prowadzić politykę rodzinną. Jeśli tak, to koniecznie trzeba się zastanowić, kto jest ważny w tym procesie. Czym dla matki jest przedszkole, żłobek, a jaki istotny element stanowi np. pomoc babci. Być może właśnie tej, która przejdzie na wcześniejszą emeryturę i jednocześnie spełnia niezwykle ważną rolę społeczną.
 
To są wszystko istotne kwestie do rozważenia. Co mogę na dzień dzisiejszy powiedzieć? Myślę, że propozycja Prezydenta wymaga dokładnych analiz, szerokiego dialogu społecznego, bez zbędnego zacietrzewiania się. Apeluję o nie okopywanie się na jednym stanowisku. To zbyt poważna kwestia by przekazywać proste za lub przeciw. Trzeba odpowiedzieć sobie na wiele pytań, m.in: jakie będą konsekwencje takiej ustawy dla budżetu i jakie będą faktyczne konsekwencje jej wprowadzenia za 40 lat, gdy wchodzący dziś na rynek pracy młodzi ludzie będą osiągać wiek emerytalny. Osobiście uważam, że prawdopodobnie należałaby zastanowić się nad zupełnie nowym modelem systemu emerytalnego i mówię to bardziej z perspektywy zatroskanego obywatela niż pracodawcy.