30 marca w Sopocie rozpoczął się IV Kongres Rybny, w którym uczestniczyło ponad 300 przedstawicieli branży przetwórstwa rybnego, akwakultury i rybołówstwa. Według nich głównym problemem tego sektora gospodarki jest brak chętnych do pracy, a także brak wykwalifikowanych specjalistów (technologów czy kontrolerów jakości) – podaje Money.pl. Taką tendencję na rynku można zauważyć już od 4-5 lat, w przeciwieństwie do stale rozwijającego sektora, który rozwija się i potrzebuje specjalistów.
Wiceprezes Polskiego Stowarzyszenia Przetwórców Ryb, Bogusław Kowalski, powiedział, że – Firmy szkolą we własnym zakresie, ale idzie to bardzo powoli. Nie ma szkół na poziomach zawodowym, na wyższym, nie ma programów nauczania. Jeździmy do ministerstwa, staramy się o kształcenie technologów, ale idzie to w wolnym tempie. Chodzi o to, żeby powstały kierunki związane z technologią, przetwórstwem, generalnie z branżą rybną. – czytamy na portalu Money.pl. W tej sytuacji firmy ratują się głównie przyjmowaniem pracowników z Ukrainy czy Mołdawii. – dowiadujemy się z portalu Money.pl.
– Doradca ministra gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej ds. rybołówstwa, Grzegorz Hałubek poinformował, że „rząd podjął działania, żeby we współpracy z producentami utworzyć jakieś kształcenie”. – dodał portal Money.pl. Prof. Piotr Bykowski z Akademii Morskiej w Gdyni podkreślił, że problem stale rośnie, ponieważ sektor żywności ewoluuje w bardzo szybkim tempie, jest coraz bardziej zaawansowany i wymaga odpowiednich specjalistów, a tych kształci się coraz mniej.
Więcej: LINK